sobota, 10 września 2016

Zanim się pojawiłeś ...



Foto: Karolina Hajdysz


Ponad tydzień temu skończyłam ją czytać ... i wciąż mam mętlik w głowie. Nie wiem jak

 ułożyć sobie te historię. Byłam zła i przygnębiona, że tak się zakończyła pomimo 

pozytywnych relacji, które stworzyły piękną więź między tą dwójką. To co w przeszłości 

spotkało Willa, to absolutnie ogromna tragedia ... młody chłopak, przystojny, niezależny,

 pełen energii, bogaty, z mnóstwem możliwości nagle zostaje sparaliżowany i traci 

narzeczoną. Od tamtej chwili jest całkowicie zależny od swoich opiekunów i rodziców 

... 

z czasem stwierdza, że nie potrafi tak żyć i podejmuje decyzję o eutanazji w 

szwajcarskim ośrodku. Rodzicom udaje się przesunąć termin o 6 miesięcy i zatrudniają

Lou by zrobiła co w jej mocy, by zmienił zdanie. Will pokazuje Lou, że musi być silna,

 walczyć o siebie i swoje marzenia, a Lou sprawia, że Will częściej wychodzi na dwór 

gdzie spędzają razem czas, uśmiecha się... . Clark ze swoim entuzjazmem idzie za

 ciosem i planuje resztę czasu jaka pozostała licząc, że uratuje chłopaka... .



Foto: Karolina Hajdysz



Dziś obejrzałam film ... to zupełnie inny punkt widzenia, bardziej namacalna chemia 

między tym dwojgiem (zwłaszcza, że parokrotnie w trakcie filmu ich usta się spotkały).

I skończyło się to na tym, że płakałam jak bóbr ... to 

niesprawiedliwe, że życie podsuwa tego typu scenariusze ludziom, którzy jeszcze wiele 

w życiu mogliby osiągnąć, nie tylko dla siebie. Czy miłość nie jest wystarczającym 

powodem by dalej żyć i nie myśleć o przyszłości ani przeszłości? Pomyśleć też o innych 

ludziach. Rozumiem, że tego typu inwalidztwo jest szalenie trudne, tym bardziej dla 

kogoś kto całe życie był bardzo aktywny. W moim mniemaniu miłość jest jednak czymś o

 niebo większym i bardziej wartościowym. Will według mnie powinien był stawić czoła 

przeszkodom, walczyć o siebie i swoje szczęście, co sam nieraz powtarzał Lou jako

 receptę na szczęśliwy żywot. Miał jej wsparcie, mogli wspólnie stworzyć coś pięknego i 

nie do opisania. Wiadomym jest, że życie to nie zawsze pasmo szczęścia, idylli, miłości

 ... potykamy się, podejmujemy złe decyzje, boimy się, ale idziemy dalej, walczymy o 

każdy kolejny dzień, każdy oddech... .

Nie spodziewałam się takiego zakończenia, mocno mną to wstrząsnęło... .


Foto: Karolina Hajdysz


Zdecydowanie jest to historia, którą warto się zainteresować (jeśli jest ktoś, kto jeszcze 

nie zdążył tego zrobił :) ) i zagłębić. 

Ocena: 10/10  

POLECAM :) i zapraszam na mój profil Instagram - karolina.hajdysz85 :)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz