Opis książki mocno mnie zaintrygował - 12.000 km w głąb Rosji, a właściwie na jej kraniec. Wyprawa zdała mi się szalenie ekscytująca i nie pomyliłam się! (choć były w treści fragmenty o których jednak wolałabym nie czytać). W dzisiejszych czasach wiadome jest wszem i wobec, że Rosja to kraj specyficzny o wielkim (albo ogromnym?) ego. Rosja to stan umysłu, nie prawdaż? W dodatku lwia część ludzi mieszkających im dalej na wschód wciąż żyje pod wpływem komunistycznych zasad z dawnych lat - dla nich świat stanął w miejscu (a przecież tak wiele się zmieniło). Niesamowita była podróż Koleją Transsyberyjską - ona wciągnęła mnie najmocniej. To byłaby dla mnie zdecydowanie podróż życia (albo jedna z nich 😊). W dodatku w książce opisano całą masę historycznych ciekawostek, powiązań...chwilami miałam ciarki. Jakie emocje muszą targać człowiekiem gdy masz możliwość być w miejscu, do którego miliony ludzi było siłą zsyłanych do obozów pracy...wiatr owiewa Ci twarz, przed sobą masz Morze Ochockie...dzikie i lodowate. Tak wiele istnień pochłonęła ta ziemia ... historia Serpantinki wstrząsnęła mną dogłębnie.
Wydana - 18 lipca 2018
300 stron
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz